Dla mnie - najlepsza solowa płyta Gilmoura. Utwór tytułowy i ten kończący zasadniczą część płyty - fantastyczne. No i Romany...
Mistrz nie tylko żywy, Mistrz potwierdza swoje mistrzostwo. Nie spodziewałem się już czegoś takiego. Tak dobrego. Mimo że to Mistrz, to jednak niezwykłe, że w tym wieku wciąż tak...