"Face of love' z 2013 r. w reż Arie Posina to ciekawie opowiedziana historia dojrzałej miłości pary bohaterów z dobrym popisem gry znanych aktorów.
Ona Nikki zagrana przez Annette Bening ( mój ukłon za urodę , kobiecość i filmowy warsztat ). Oni : Garett , tragicznie zmarły mąż oraz poznany po latach Tom - łudząco podobny do męża W obu rolach Ed Harris. I jeszcze zapamiętana epizodyczna rola Robina Williama , sąsiada zakochanego w Nikki.
Klasa sama w sobie każdego .
To misternie tkane i pełne zasupłania wzajemnie przenikające się podwójne love story z życiem Nikki pękniętym na pół - przed stratą i po stracie z całym procesem przeżywania żałoby poprzez etapy zaprzeczania faktu odejścia męża , uczucia gniewu i niesprawiedliwości losu, targowania się z odroczoną stratą , depresja - akceptację po latach nowego stanu rzeczy.
Pierwsze love story pełne intensywności uczuć i małżeńskiego szczęścia oraz celebracji życia .
Drugie love story z otwarciem się na nową miłość lub na "nowo odzyskaną miłość" z wieloznacznością tej interpretacji - pełne jest niedomówień między obojgiem , skrywanych sekretów , niewypowiedzianych intencji
( chociażby ukrycia powodu odwiedzin Toma przez Nikki w jego galerii , czy ukrywania przed córką faktu poznania nowego mężczyzny ) czyni ten związek niemożliwym do przetrwania . Jak przystało na dobre kino psychologiczne to byłoby uproszczeniem.
Istotne dla mnie jest to wzajemne przenikanie się podwójnych historii ( śmiertelna choroba serca u obu ukochanych , rola galerii sztuki do której często chadza małżeństwo i w którym Nikki poznaje artystę malarza Toma , łudzące podobieństwo do drugiego interpretowane na różne dla mnie sposoby : jako istnienie sobowtóra , powinowactwa dusz, wzajemnie przenikających się światów ... Jeśli założymy , że wszystko jest Łaską i Tajemnicą to wystarczy mi owe dookreślenie sobie tego wszystkiego co spotkało Nikki i jej miłości .