Targowisko próżności z kiepskim podkładem muzycznym. Muzyka zagłusza uczestników. Tzw eksperci często pretensjonalnie ogłaszają, że jakiś "wykon" jest lepszy od oryginału. Dodatkowo, większość uczestników śpiewa po angielsku, a jurorzy komentując wrzucają angielskie słówka, nie wiem po co - chyba po to, by poczuć się, że są międzynarodowymi gwiazdami. Ale to tylko poczucie, bo sami jurorzy to mierni odtwórcy, promujący następnych odtwórców. Ich własna twórczość nie daje im tyle pieniędzy ile chcą, więc piastują tę żałosną, pseudointelektualną funkcję w targowisku próżności. Koszmar