Gra jest ciężka do zrecenzowania bo nie przekazuje nam nic. Z racji, że nie mamy notatek w żadnej formie ani obrazów, które by nam coś tłumaczyły a jedynie pobojowisko czegoś w rodzaju fabryk, dworców i pustyń - nie mamy pola do domysłów a jedynie wolną interpretację tego co widzimy a widzimy ogólnie niewiele. Dużo flaków i rozpadających się budynków. Rozumiem zamysł obrazów i twórczości Gigera... ale warto by tu było zawrzeć jakąś dodatkową zawartość.
Jedyny "moralny" wybór sprowadza się do osiągnięcia na Steam. Trzeba przejść pierwszy poziom na dwa sposoby by mieć 100% gry na Steam. Brak jakichkolwiek konsekwencji w samej grze, która jest, jak wielu pisze, symulatorem chodzenia z zagadkami logicznymi co jakiś czas i bardzo nieudolnym systemem walki, której w zasadzie lepiej unikać. A szkoda, bo broni jest kilka.
Twór ten jest faktycznie dość makabryczny pod względem świata przedstawionego i piszę tu o samym świecie, nie o jego wykonaniu. To na plus. Czasem, aż za bardzo było wszędzie ciemności, flaków i krwi bo zwyczajnie teren zaczynał robić się monotonny i powtarzalny. Szkoda, że gra jest mocno prostoliniowa i nie daje nam możliwości zwiedzenia innych obszarów takiego "świata" by móc lepiej go poznać.
Brakuje poszlak, brakuje historii i przede wszystkim brakuje czegoś co by sprawiło, że zagramy w to jeszcze raz. Gra jest na raz, o ile nie odbijemy się od niej jak od ściany po pierwszej godzinie. Zakończenie dobija gwóźdź do trumny tej produkcji. Fajne by było jako jedno z np. dwóch lub kilku, ale jak pisałem poprzednio, nie mamy tu nic do gadania, włącznie z zakończeniem. Wielka szkoda, bo decyzja z pierwszego rozdziału mogłaby jakoś wpłynąć na zakończenie. Niestety, twórcy na to nie wpadli, albo wpaść nie chcieli. Mogliśmy mieć hit, mamy kit.