Nie rozumiem tych wszystkich negatywnych opinii. Jestem dzien po seansie i moge powiedziec, ze ten film byl serio dobry, mimo iz byl musicalem (chodz musical tu pasuje i zaraz powiem dlaczego). Jedyna negatywna rzecza jest to, ze czasami piosenki sie dluzyly. (SPOILERY) Przejdzmy do pozytywow:
1. Kolorystyka i swiatlo. W scenach z Jokerem jasne swiatla i ich ustawienie bardzo pasowaly do tego klimatu i serio oddawaly ta wykreowana przez niego persone. W scenach z Arhturem kolorystyka stawala sie nijaka, a swiatla rozmyte. Zauwazyliscie tez kolorystyczne akcenty np. parasoli straznikow? Na poczatku byly to kolory: niebieski, czerwony, zolty i pomaranczowy. Pod koniec filmu byly tylko czarne. Stroj i makijaz Harley tez zmienial sie kolorystycznie przez calosc filmu.
2. Muzyka. Utwory idealnie odgrywaly swoja role, a sceny musicalu byly bardzo dobrym przerywnikiem, ukazujacym co sie dzieje w glowie bohatera i kim chce sie stac. Ale tak jak juz wspomnialem, dluzyly sie.
3. Harley. ICH RELACJA NIE MIALA MIEC CHEMII! Harley chciala Jokera, a nie Arthura. W scenie ich pocalunku w celi odepchnela go, by chwile pozniej go pomalowac. Ona nigdy nie chciala Arthura. Na poczatku byla ukazana w sposob, jakby chciala mu pomoc. Pozniej zaczela pokazywac swoje prawdziwe cele i to, ze ciagnie go w dol.
4. Psychologia. Arthur na poczatku filmu byl przygaszony. Nie opowiadal zartow, nie usmiechal sie. Dopiero Harley ozywila jego maske na nowo. Pod koniec, po wszystkich wydarzeniach stwierdzil, ze ma juz tego dosyc. Nie chce wiecej byc Jokerem. To byla tylko charakteryzacja, wiezyl w to ze moze zostac komikiem i przykrywal swoj bol osobowoscia, ktora zawsze chcial byc; szanowana i uwielbiana przez wszystkich (przynajmniej myslal ze tak jest). Arthur jest bohaterem tragicznym, zniszczonym przez zycie, Joker byl jego ucieczka od problemow.
5. Poczatek i koniec. Na samym poczatku widzimy krotka animacje, ktora spoileruje nam film. Arthur w przebraniu i ciagnacy sie za nim cien, ktory symbolizuje Jokera, pozniej cien zamyka Artura w szafie, wymyka sie z pod kontroli. Chyba nie musze wspominac o trojce policjantow, ktorzy robia mu krzywde. Koncowka, a glownie scena z taksowka symbolizuje (wedlug mnie) calkowite odciecie sie od maski Jokera. Widzi chlopaka w przebraniu, ten wciaga go do taksowki. On jednak przed nim ucieka. Nie chce juz tak zyc, chce znalezc Harley i byc z nia szczesliwy. Ciekawi mnie tez, kto byl na ostatniej wizytacji, do ktorej w koncu nie doszlo. Mam dwie opcje w glowie, albo prawniczka, albo Harley.
Ludzie chyba naprawde zapominaja ze ida na musical, a nie tylko dramat. Brakuje mi tylko scen smiechu, caly film ogolnie na plus.